Pojawiły sie głosy, że "dzisiejsze orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, odrzucające skargę piosenkarki Doroty Rabczewskiej na wyrok w sprawie o obrazę uczuć religijnych, potwierdza, że dla polskiego systemu prawnego istotną wartością są odczucia psychiczne ludzi". Ja bym powiedział, że to orzeczenie potwierdza rzecz ważniejszą; że wolność wypowiedzi nie jest w Polsce najwyższą wolnością konstytucyjną i musi ustapić przed inną wolnością, też ważną ale jednak nie dotyczącą ogółu obywateli.
W takich USA pryncypia są odwrócone. I pewnie dlatego nigdy nie staniemy się równymi Amerykanom.
To było po pierwsze. Teraz po drugie: tytułowy slogan mojej notki zapamietałem ze znakomitego filmu Milosza Formana pod tytułem: "Skandalista Larry Flynt". Myślę, że atak na tradycyjne wartości ze strony pospolitego pornografa, tytułowego skandalisty w tym filmie, podobnie jak ze strony Dody w polskich realiach, to przecież też jednoczesna obrona tych wartości z ich strony. Bo jeśli wolno nam bluźnić, to tym bardziej możemy się modlić. Przykre, że nasz Trybunał Konstytucyjny zdaje sie tego nie zauważać i nie wyciągać stosownych konkluzji.
http://marcin.rezik.salon24.pl/672629,nie-ma-zgody-na-zniewage-uczuc-religijnych
